Klawiatura przewodowa czy bezprzewodowa – co wybrać?
Spis treści
Wybór klawiatury jeszcze niedawno zależał od jednego tylko czynnika – ceny. Do użytku domowego czy biurowego, w razie awarii poprzedniego urządzenia zwykle wybierało się model atrakcyjny z finansowego punktu widzenia. Potem, gdy na rynku pojawiły się klawiatury bezprzewodowe, nastąpił istny boom na rezygnację z kabli. Aktualnie zarówno wersja starsza, przewodowa, jak i nowsza, radiowa, wydają się cieszyć porównywalną popularnością. Czy w takim razie nie różnią się niczym oprócz naklejki z ceną na opakowaniu? Pomagamy podjąć decyzję, czy raz na zawsze pozbyć się gniazda wężowego kabli pod biurkiem, czy pozostać wiernym konwencjonalnym rozwiązaniom.
Plusy i minusy
W przypadku klawiatur bezprzewodowych zalety nasuwają się same. Eliminujemy zakurzony kabel spod biurka, wpinamy nadajnik USB do portu i korzystamy, skąd chcemy. Niestety rzeczywistość nie wygląda aż tak kolorowo. Zakup urządzenia bezprzewodowego to większy jednorazowy wydatek, do którego doliczyć należy też regularne wymienianie baterii. Sam nadajnik bardzo łatwo jest uszkodzić, zwłaszcza jeśli wpięliśmy go do portu znajdującego się z przodu jednostki. Choć nie zawsze wygięcie nadajnika jest jednoznaczne z jego nieodwracalnym uszkodzeniem, to również z taką opcją musimy się liczyć. Zwykle można dokupić sam nadajnik, bez konieczności wymiany całej klawiatury, jednak nie jest to regułą, zwłaszcza jeśli posiadamy starszy model. Można pokusić się o kupno modelu łączącego się z komputerem przez Wi-Fi lub Bluetooth – wyższa cena będzie szła w parze z większym zasięgiem, który często bywa problemem przy połączeniu radiowym. Czasem okazuje się bowiem, że wbrew zapewnieniom producenta nie jesteśmy w stanie zarządzać komputerem z oddalonej kanapy, co podważa sens całej inwestycji. Klawiatura przewodowa ogranicza ruchy i dodaje kolejny kabel do i tak bogatej już kolekcji, natomiast lepiej znosi urazy i nie generuje dodatkowych kosztów, a przy tym jej wymiana to niewielki wydatek.
Dla kogo z przewodem, dla kogo bez?
Osoby stawiające na ekonomię powinny wybrać wersję przewodową. Eliminuje ona wydatek na baterie i ewentualną konieczność dokupienia nowego nadajnika USB, jeśli ulegnie awarii bądź uszkodzimy go (zwłaszcza ten drugi wariant nie jest wcale rzadkością). Ceniący sobie ład i porządek z pewnością zdecydują się na opcję bez przewodu, który gromadzi kurz i w połączeniu z innymi tworzy nieestetyczną plątaninę. Z kolei nie znoszący ograniczeń będą się skłaniali ku modelom z nadajnikiem radiowym, z którymi można zasiąść praktycznie w dowolnym punkcie pomieszczenia. Faktem pozostaje, że najbardziej niezawodne i odporne na urazy mechaniczne są standardowe klawiatury przewodowe, które być może nie wyglądają tak efektownie, ale posłużą nam najdłużej.
Gdzie na USB a gdzie na smyczy?
Klawiatury przewodowe sprawdzą się w typowej pracy biurowej, gdzie i tak zdani jesteśmy na siedzenie w jednym miejscu, a kłopotliwe odkurzanie kabli wykonuje za nas ktoś inny. Również zawodowi gracze stawiają na modele standardowe, ponieważ nie muszą się obawiać o rozładowanie baterii w najgorętszym momencie wirtualnego meczu. Natomiast klawiatura z nadajnikiem USB najlepiej sprawdzi się w domu, gdzie możemy ją łatwo podpiąć do różnych urządzeń wyposażonych w odpowiedni port, a następnie przeglądać internet bądź pisać maile z własnego łóżka czy sofy w salonie. Pamiętajmy jednak, że o ile poczciwą klawiaturę przewodową kupimy już za kilkadziesiąt złotych, to rozsądny model bez kabla będzie kosztował ok. 100 zł.